Małopolska III

 


  Małopolskie rodziny Łętowskich i Jordanów doszły do świetności mniej więcej w tym samym czasie. Kiedy Stanisław Łętowski doszedł do godności podczaszego, skarbnika i podwojewody krakowskiego, Michał Jordan szczycił się stanowiskami łowczego wielkiego koronnego, wojewody bracławskiego i starosty dobczyckiego. Jordanowie mieli rozległe majątki na Pogórzu Karpackim z zamkami w Zakliczynie i Melsztynie. Łętowski i Jordan współpracowali ze sobą, byli konsyliarzami województwa krakowskiego konfederacji sandomierskiej, zasiadali w pierwszej radzie sejmiku krakowskiego. Nic więc dziwnego, że postanowili połączyć swe rody więzami rodzinnymi. Do tego posłużyły dwie panny Konstancje. Córka podczaszego, a siostra podkomorzego Konstancja Łętowska, wyszła za Józefa Jordana, sędziego sanockiego. Natomiast córka łowczego Konstancja Jordan wyszła za syna podczaszego, czyli podkomorzego Stanisława. W posagu wniosła m.in. wspomnianą już wieś Modlnicę. Po śmierci Konstancji Stanisław ożenił się po raz drugi z Marianną z Dębińskich Romerową. Mieli modo zmarłego syna Andrzeja i córkę Konstancję, która wyszła za starostę żabnieńskiego Rupniewskiego.

 

    Stanisław miał dwie córki Katarzynę i Helenę oraz czterech synów Michała, Stanisława, Adama i Franciszka.  

 

Hrabina Katarzyna z Łętowskich Kuropatnicka 


Pierwsza córka, urodzona w 1732 roku Katarzyna, była pierwszą Łętowską, której ambicje sięgały dalej niż rodzenie dzieci i prowadzenie wystawnego domu. W 1756 roku wyszła za  Ewarysta Andrzeja Kuropatnickiego, kasztelana buskiego i bełskiego, posła na sejmy, deputata na trybunał koronny, zwolennika konfederacji radomskiej i barskiej. W 1779 roku od władz austriackich otrzymał tytuł hrabiowski. Kuropatnicki był także cenionym geografem, heraldykiem i bibliofilem. Jego dwór w Tarnowcu stał się ważnym ośrodkiem życia kulturalnego w Galicji.

    Także Katarzyna Łętowska była kobietą o szerokich zainteresowaniach. Dzieliła z mężem pasję zbierania książek, wspólnie utrzymywali kontakty z czołowymi twórcami literackimi. W Tarnowcu organizowała wraz z mężem przyjęcia i spotkania towarzyskie, podczas których grywano sztuki teatralne, słuchano występów dworskiej kapeli, dyskutowano na tematy patriotyczne i naukowe. Tłumaczyła z francuskiego dzieła o treści pedagogicznej i religijnej. Pisała wiersze. 

     Urodziła pięcioro dzieci, trójka zmarła w dzieciństwie, przeżyli córka Agata Konstancja i najmłodszy syn Józef Ksawery,  Kiedy Józef Ksawery w 1776 roku wyruszał z domu po naukę do konwiktu pijarów w Rzeszowie, ojciec zadedykował mu „Krótkie napomnienie”. Znajduje się dziś w Zakładzie im. Ossolińskich i zostało opublikowane w 2017 roku w zbiorze „Przestrogi i nauki dla dzieci. Instrukcje rodzicielskie z XVIII w.” (M. Kowalczyk i D. Żołądź-Strzelczyk)

    Kuropatnicki pisał do syna i wnuka podkomorzego Łętowskiego: „Pamiętaj tedy WMPan, iż nie z przymusu uczyć się,.  czyli nabywać masz umiejętności, rozumu i serca cnotliwego, ale z własnej chęci, abyś zadość uczynił urodzenia swego powinnościom i oczekiwaniu rodziców, żebyś, mówię, za łożone koszta i upłynioną sposobność w wieku najzdolniejszym i najwolniejszym od wszelkich zgryzot i trudów Bogu nie odpowiedział w czasie. (…) 

    Staraj się zawsze, synu mój, nie tylko być, ale i cisnąć się pomiędzy ludzi poważnych, mądrych, pobożnych, godnych, bo nie tylko nic między nimi płochego nie usłyszysz, ale każde twoje posiedzenie będzie nową jakąś nauką i staniesz się w czasie człekiem doskonałym. Doświadczenie to potwierdza. Względem równych i współuczniów najwięcej pamiętaj, aby postępować sobie z grzecznością, bez swarów, kłócenia się, popychania, rzucania błotem, śniegiem, kamieniami, bo to lamparci (łobuzy) szkolni tylko robią…”.

     Ojcowskie nauki nie poszły w las, Józef Ksawery został z czasem komisarzem cesarskim na sejmie lwowskim, podkomorzym i szambelanem austriackim, kawalerem orderu św. Leopolda. W 1811 roku przekazał bibliotekę Kuropatnickich Towarzystwu Warszawskiemu Przyjaciół Nauk.

    W 1789 roku Katarzyna zakupiła figurkę do kościoła w Tarnowcu, która słynie po dziś dzień jako Tarnowiecka Matka Boska Zawierzenia. Na początku XV wieku figurka została wyrzeźbiona przez nieznanego artystę. Jej szczególny kult rozpoczął się w Jaśle. Po pożarze zaborcy chcieli zlikwidować kult Matki Bożej i figurę oddać na przechowanie do zakrystii w Dukli. Ks. Walenty Karwowski, dziekan jasielski i proboszcz w Tarnowcu, nie wykonał polecenia władz austriackich, ukrywając figurę. Pod wpływem tego kapłana, w 1789 roku, Katarzyna wniosła podanie, w którym, powołując się na zasługi swego ojca dla dworu cesarskiego, prosiła, by statua została sprzedana kościołowi w Tarnowcu. I tak też się stało.



    To do niej w chwili śmierci ojciec Stanisław Łętowski wypowiedział owo poruszające wyznanie: „ – Kasiu, Kasiu, było mi lepiej nie jeździć na ten sejm” (na sejm rozbiorowy). 

    Kuropatniccy mieszkali najpierw w Tarnowcu, a później w nowo wybudowanym dworze w Lipinkach (na zdjęciu). W tutejszym kościele znajduje się epitafium rodziny Łętowskich. Utrzymywali fundację szpitala dla ubogich w Jaśle, łożyli na odnawianie i budowę kościołów Tarnowcu i Lipinkach oraz klasztorów jezuickiego i dominikańskiego w Lublinie, gdzie znajduje się poruszająca tablica nagrobna: 

    „D.O.M. Józef Kuropatnicki kasztelanic Bieski zmarły 2 stycznia R. 1742 R. i Teressa Zuzanna z Kurdwanowskich zmarła 17 września R. 1759. Małżonkowie. W tym kościele OO. Dominikanów, do którego wystawienia pomocą byli. Oboje pogrzebani. W odległą potomności pamięć tym kamieniem czci uwiecznia kochanych Rodziców oraz przy nichże maleńkie pogrzebane dziatki swoie Michała syna y Teresę córkę. Ewaryst Andrzej hrabia Kuropatnicki kasztelan wprzód Buski potym Bełzki kawaler orderu Orła Białego y S. Stanisława polecając duszę kochanych Rodziców wszystkich wiernych modlitwom do Boga oraz siebie z Katarzyną z Łętowskich małżonką z hrabią Józefem synem y z Konszacia hrabianką córą M.DCC.LXXXII”. 

    Hrabina Katarzyna zmarła w 1797 roku. W kaplicy kościoła w Tarnowcu znajduje się marmurowy pomnik wystawiony przez jej dzieci: Józefa Ksawerego i Agatę Konstancję Kuropatnickich. Nagrobek składa się z piramidy, na której umieszczono jej trumienkę opartą na lwich nogach. Każdy Łętowski, a zwłaszcza każda Łętowska, powinien złożyć kwiaty w tym miejscu. Pani Katarzyna przecierała bowiem drogę, którą szły wszystkie ambitne, wykształcone Łętowskie z domu lub po mężu. 

    Dwadzieścia lat po jej śmierci, dwieście lat temu, w 1821 roku w numerze 5 „Pamiętnika Galicyjskiego” ukazały się: „Wiadomości o życiu i pismach Katarzyny Kuropatnickiej” (uwspółcześniam ortografię):  

    „Celująca dowcipem i przymiotami Katarzyna Hrabina Kuropatnicka, Kasztelanowa Bełska, dama orderu krzyża gwiaździstego, urodziła się w roku 1732 w Koszyczkach [Koszycach Małych] pod Tarnowem. Z domu Łętowska, córka Stanisława, Podkomorzego Krakowskiego, Wielkorządcy Wielickiego i Bocheńskiego, i Konstancji Jordanowej, Wojewodzianki Bracławskiej. Otrzymawszy w domu tak znacznych i majętnych rodziców najlepsze, jakie mogło być podówczas wychowanie, uposażona od natury rzadką urodą, wydana została za mąż w dziewiętnastym roku swojego życia za Ewerysta Hrabiego Kuropatnickiego, Kasztelana Bełskiego, kawalera orderu Orła Białego. 

    Nic oprócz literatury nie potrafiło ją zająć, ani świat wielki, którego mogła była stać się ozdobą, ani zwodnicze jego powaby. Żyjąc w stolicy, zachowała w tem źródle zepsucia, czyste i niczem nie skażone obyczaje. Będąc sama wzorem płci swojej, obcowała do tego jeszcze z osobami zalecającemi się rozumem, dowcipem, pięknemi przymiotami i posiadającemi wszystkie towarzyskie cnoty, które są ozdobą człowieka stanu każdego. 

    Ceniąca związki przyjaźni i umiejąca je trwale zachowywać, żyła w ścisłem połączeniu z Potocką Hetmanową koronną i Kasztelanową krakowską z domu Mniszchów, tudzież z Mniszkową Kasztelanową krakowską urodzoną Hrabianką Bruhl. O czem świadczą listy oryginalne, znajdujące się dotąd w składzie familijnym – Puławy ten raj Polski, i ta świątynia nauk, na której łonie już prawie od wieku najwięksi doskonalą się uczeni, były i dla niej równie przyjemne.  

    Często tam przesiadywała Katarzyna, lubiona i szanowana od ich ówczesnego właściciela Augusta Czartoryskiego Wojewody ruskiego, a jako krewnego z Morsztynów. Mieszkając w Neledwi niedaleko Zamościa uczęszczała do domu Zamoyskich, a to jeszcze za życia słabego Klemensa Zamoyskiego, którego swoją zaszczycała przyjaźnią. Tak żyjąc między najpierwszemi kraju osobami, posiadała Katarzyna ten dar szczególniejszy, że każdemu podobać się mogła. O nikim źle nie mówiąca, równie doświadczała, że kto raz ją tylko zobaczył, wspominał z uniesieniem o jej przymiotach. 

    Umiała kilka języków, a nawet i łaciński. Tu będzie miejsce wspomnieć o jej literackich płodach, zwłaszcza gdy jej dzieła nie są powszechnie znane, i nie tyle cenione, ile być powinny. Pierwszą jej naukową pracą było tłumaczenie listów Pani du Monter we dwóch tomach. Przełożyła to dzieło za radą i zachęceniem Mniszkowy Kasztelanowej krakowskiej, właśnie podówczas, kiedy córka tej Pani wchodziła w śluby małżeńskie ze Szczęsnym Potockim, Wojewodzicem kijowskim. Du Monter uczy w tem dziele, jak się młode mężatki zachowywać powinny, maluje ich obowiązki i zachęca do małżeńskiej zgody. Nasza Katarzyna oddała myśli francuzkiej autorki poprawną i czystą polszczyzną. Były te książki ulubionem czytaniem Mniszkówny, za których zbawiennemi idąc przestrogami, odpowiedziała godnie swojemu powołaniu. 

    Wydała potem pobożne dzieło mające tytuł: „Ascetyzm o sercu Jezusowym”. Przyjąwszy od młodu zasady bogobojności ciągle lubiła obcować z duchownemi osobami. Przypisał jej swoją pracę X. Wołczyński, Prowincjał Jezuicki, a potem kanonik krakowski. Homilie wydane w Przemyślu przez pewnego księdza wikariusza w jej dobrach, były po części przez nią ułożone. Lecz skromnością rzadką powodowana nie przyznała się do tej pracy, zostawując księdzu cały udział sławy, która się jej w znacznej części przynależała. 

    Kuropatnicka pisała także i wiersze, które celują gładkością i wdziękiem. Jej Oda do matek przerobiona z francuzkiego, a zaczynająca się od tych wierszy: „Matko strzeż się twej córki, ona w tobie widzi,// Co pochlebstwo pochwala, czem się rozum brzydzi…” była za jej życia od wszystkich z pamięci powtarzaną. 

    Inne jej drobne wiersze i tłomaczenia rozmaite znajdują się zbiorze familijnym. Wzywamy posiadających te pogrobowe dzieła, ażeby je wydali na widok powszechny; obeznajmi się przez to ciekawa potomność z geniuszem tej autorki, która, co się tyczy wierszów, może być porównaną z Drużbacką, a w prozie obok najlepszych tegoczesnych autorek umieszczoną być powinna. 

    Że Katarzyna do innych zalet łączyła patriotyzm i zawsze ubiegała się o dobro ojczyzny, świadczą listy tyczące się wyboru Stanisława Augusta, które odbierała podczas konfederacji barskiej. Te listy zawierające w sobie wiele szczegółów z owoczesnych dziejów znajdują się oryginalnie w licznym księgozbiorze jej światłego i o wzrost nauk gorliwego syna, Józefa Hrabiego Kuropatnickiego, który tylu rzadkiemi rękopisami zbogacił księgozbiór Tow. Król. Przy. Nauk.  

    Otoczona córkami obywatelów, żyła Katarzyna szczęśliwie na łonie przyjaźni i cnoty, wtedy nawet, kiedy już wiek podeszły nie pozwalał jej ciągle zabawiać się naukami. Odtąd jedynie zatrudniona wychowaniem tych młodych panienek, wpajała w ich umysły zasady, które były ozdobą jej życia. Jeszcze do dnia dzisiejszego żyją niektóre z wychowanek naszej Katarzyny, ich wzorowe życie świadczy o cnotach i rozumie Kuropatnickiej, a jej pamięć istnieje dotąd w ich sercach. 

    Odwiedzaniem chorych, pełniąc obowiązki religii, zarażona Epidemią, umarła roku 1797. Leży pogrzebiona w kościele Droginia w Cyrkule Bocheńskim w dobrach siostry ciotecznej Anny Kłuszewskiej, Kasztelanowej Wojnickiej, do której właśnie przyjechała w odwiedziny. Nagrobek Katarzyny i jej męża Ewerysta umieszczony jest w kościele Tarnowieckim w Cyrkule Jasielskim”.  

    Źródło: A. Karp „Lipinki, Zarys dziejów”, Tarnów 1992

 

Ordynatowa Helena z Łętowskich Mieroszewska



Druga córka podkomorzego Łętowskiego, Helena (ur. w 1738 roku), wyszła za Felicjana Mieroszewskiego, piątego ordynata mysłowickiego. W posagu wniosła 50 tysięcy polskich złotych. Felicjan był szambelanem króla Augusta III Wazy, generałem wojsk koronnych. Został odznaczony  orderami św. Stanisława i Orła Białego.  

    Mysłowice były w rękach rodziny Mieroszewskich od 1637 roku. Rozwój Mysłowic nastąpił dzięki eksploatacji węgla kamiennego. Felicjan Mieroszewski uruchomił w 1788 roku pierwszą kopalnię węgla „Berghtal” w Brzęczkowicach (dziś dzielnica miasta). Jemu zawdzięczamy także murowany zespół zamkowy w stylu klasycystycznym w Mysłowicach (zdjęcie jest archiwalne, gdyż budynek ten został rozebrany ok. 1880 roku).  

    Helena urodziła pięciu synów (Stanisława, Felicjana, Jana Kantego, Karola i Franciszka Ksawerego) i dwie córki. W 1766 roku, mając 28 lat, córka podkomorzego Łętowskiego napisała „Przestrogi i nauki dla najstarszego syna Stanisława Mieroszewskiego”. Dokument ten znajduje się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej i został opublikowany w2017 roku w zbiorze „Przestrogi i nauki dla dzieci. Instrukcje rodzicielskie z XVIII w.” (M. Kowalczyk i D. Żołądź-Strzelczyk).

    Oddajmy głos mądrej pani Helenie: „Słuchaj, synu, przestróg matki twojej, która chce i pragnie po tobie, abyś żył według maksym ewangelicznych… Przykładaj, proszę cię, pilności do nauk przyzwoitych stanowi twojemu, abyś z nich brał pożytek. Proś Boga o pojętność i pamięć, aby nadaremna twoich kochanych rodziców nie była ekspensa. Bądź dobrym przykładem braciom twojem, kochaj ich prawdziwą miłością braterską, czytej jem, com tobie szczególniej napisałam. (…) Kochajcie synowie mojej ojcza waszego, a męża mego kochanego, z którym mi Bóg pozwala życia słodkiego, spokojnego i swobodnego. Was prawdziwie kocha i na waszą edukacyją niczego nie żałuje i żałować nie będzie. (…) 

    Ciebie Stanisławie jeszcze w żywocie mojem oddałam cię na służbę Bożą. Co tylko zacząłeś żyć na świecie wielkim, zostawaliśmy żalu bliskiej śmierci twojej przez wzmagającą się chorobę, ale gdyśmy poddali wolą nasze i życie twoje woli Najwyższego z tą protestacyją: niech żyje Panie, jeżeli życie jego ma być z chwałą twoją, tak zaraz lepiej począneś się mieć i do zupełnego przyprowadzony jesteś zdrowia. (…) 

    O Niepokalana Panno Najświętsza Maryja, oto ja grzeszna matka z synami mojemi wraz z mężem mojem u nóg twoich panieńskich protestujemy się, że ciebie obieramy sobie za panią, za matkę, tobie polecając życie nasze, fortunę naszą, domy nasze, poddanych naszych”. 

    Stanisław, adresat tych przestróg, nie zawiódł matki i naprawił błędy polityczne dziadka. Ukończył studia na Uniwersytecie Krakowskim, w 1788 roku został szambelanem króla Stanisława Augusta, a rok później królewskim komisarzem w Komisji Skarbu. W 1790 roku został posłem ziemi krakowskiej na Sejm Czteroletni II kadencji. W roku następnym został przyjęty w poczet członków Zgromadzenia Przyjaciół Konstytucji 3 Maja. W czasie powstania kościuszkowskiego działał w Komisji Porządkowej województwa krakowskiego. Założył w Krakowie Towarzystwo Dobroczynności i był jego pierwszym prezesem. Należał do Komitetu Budowy Kopca Kościuszki. Stanisław August odznaczył go Orderem św. Stanisława. Ożenił się z Kunegundą Zborowską, która mu rodziła trzech synów i dwie córki.  

    Helena z Łętowskich Mieroszewska zmarła w 1794 roku. W mysłowickim kościele Narodzenia NMP, po lewej stronie od wejścia, znajduje się tablica epitafijna małżonków Felicjana i Heleny z Łętowskich Mieroszewskich, ufundowana przez Stanisława w 1814 roku.

Michał Łętowski, konsyliarz konfederacji barskiej



   Pierwszy syn Stanisława i Konstancji, Michał Łętowski, był komisarzem Boni Ordinis. Komisje dobrego porządku powstały w 1764 roku i sprawowały nadzór nad finansami miast królewskich. Michał był elektorem króla Stanisława Augusta w 1764 roku. Jako konsyliarz w województwie krakowskim znalazł się w spisie marszałków i konsyliarzy konfederacji barskiej, czyli dwustu najważniejszych barzan, który sporządził prof. Władysław Konopczyński. Konsyliarz reprezentował władze konfederackie na danym terenie.  

    Michał był współdziedzicem klucza bączalskiego (wsie: Bączal Dolny i Bączal Górny koło Jasła) oraz dziedzicem Modlnicy. Ożenił się, dobrze, z Katarzyną Lubieniecką (nie mieli dzieci). Ojciec Katarzyny, Augustyn Lubieniecki, kasztelan czchowski był jedynym w tym rodzie senatorem, ponadto w 1783 roku od cesarza Austrii otrzymał tytuł hrabiowski. Z fundacji Katarzyny Łętowskiej dobudowano murowaną zakrystię w kościele parafialnym pw. św. Bartłomieja w Łękach Górnych, gmina Pilzno, na Podkarpaciu. Jest to jedna z najstarszych zachowanych w regionie świątyń, wzniesiona została ok. 1485 roku z fundacji ówczesnego dziedzica Międzygórskiego herbu Dwóch Piór. 

    W 1749 roku Michał Łętowski wydał w Krakowie drukiem „Aurum in monte Carmelo elianis ignibus probatum divinissima Maria Magdalena de Pazzis”. Dzieło to poświęcił karmelitance, świętej Kościoła katolickiego z arystokratycznej rodziny z Florencji (z XVI wieku) i zadedykował Aleksandrowi Kazimierzowi Szembekowi, wojewodzie sieradzkiemu, stolnikowi koronnemu, staroście bielskiemu, kowelskiemu i radomskowskiemu. 

    Michał ufundował w Modlnicy szpital dla najuboższych. W testamencie „Zapisał ubogim tegoż szpitala 1000 zł polskich na dobrach Modlnicy i zobowiązał dziedziców tych dóbr, aby po 50 zł polskich rocznego procentu, wiecznymi czasy tymże ubogim wypłacali. Prócz tego zobowiązał on dziedziców dóbr Modlnicy, aby corocznie wiecznymi czasy dawali ubogim szpitala, jako ordynarię roczną: żyta przedniego korcy 3, pszenicy przedniej korzec 1 ćwierci 2, jęczmienia przedniego korzec 1 ćwierci 2, grochu przedniego ćwierci 2, owsa korzec 1 i ćwierci 2, kapusty zagonów 2, marchwi zagon 1, rzepy zagonów 2”. 

    Niestety ostatniej woli Michała Łętowskiego nie uszanował kolejny właściciel Modlnicy Józef Konopka, który nie tylko nie wypłacał zapisanych należności, ale nakazał „szpital zburzyć, a drzewo z niego obrócił na własny swój użytek (...), dopiero syn jego Tadeusz, budując w 1820 roku murowaną szkołę parafialną w Modlnicy, urządził pod nią w suterenach dla ubogich dwa mieszkania”. 

    Michał był sędzią kapturowym. Szlachtę, w sprawach najważniejszych, gardłowych, sądził król. W czasie bezkrólewia zastępowały go czasowo sądy kapturowe. Michał był także pisarzem ziemskim krakowskim. „Wypijał przed napisaniem dekretu po dwanaście butelek wina, po czym kurzyło mu się z głowy”, odnotował biskup Łętowski. 

    Zachował się następujący wyrok sądu Trybunału Koronnego Lubelskiego: „Urodzony Józef Błeszyński podał do oblaty [wpisania] w księgach ziemskich krakowskich wyrok wydany w Lublinie na sesji sądów zwyczajnych w sobotę po święcie św. Marcina dnia 16 listopada 1782 roku w sprawie pomiędzy wielmożnym Michałem Łętowskim pisarzem ziemskim krakowskim, powodem reprezentowanym przez urodzonego Wojciecha Rottermundta, a wielmożnymi Michałem i Marcjanną z Lubańskich Kosseckimi oraz Ignacym Ryszkowskim, pozwanymi reprezentowanymi przez wielmożnego Stefana Grudzyńskiego. Michał Łętowski pozwał wymienionych o, niesłuszne jego zdaniem, stawianie mu zarzutów niesprawiedliwego sądzenia w ich sprawie i stosowania niewłaściwych procedur. Trybunał po rozpatrzeniu sprawy potwierdził część zarzutów stawianych Łętowskiemu i skazał go na zapłatę 500 grzywien polskich i 2 tygodnie kary wieży górnej. Ponadto częściowo winnym uznano Ryszkowskiego, którego skazano także na 2 tygodnie wieży górnej”.  

 

Generał adiutant Stanisław Łętowski 

    Drugi syn podkomorzego Łętowskiego nosił po ojcu imię Stanisław i był właścicielem Koszyc Małych. Chował się na oficera w akademii rycerskiej w Luneville (Lotaryngia) we Francji założonej przez byłego króla Polski Leszczyńskiego, następnie służył w regimencie Allemand royal.  

    Po powrocie do kraju został generałem adiutantem regimentu konnego przy hetmanie Klemensie Branickim i pułkownikiem regimentu buławy koronnej. Jednostka ta liczyła półtora tysiąca ludzi. „Już ojca wiązała przyjaźń z hetmanem, a synowi pobyt w Białymstoku na dworze hetmana był miły, teatra nie teatra, polowania, odwiedziny pierwszych osób kraju. Toteż pan adiutant nadszarpnął mająteczku swego, a raczej ojca skarał. Złe języki mówiły, że hetmanowa Poniatowska z domu, siostra królewska, panią krakowską zwana, miała mieć oczko na pana adiutanta, gdyż to był człowiek urodziwy, obeznany po świecie, mówiący językami obcemi. Po rozbiorze osiadł w Koszycach, gdzie umarł kawalerem”. Zanim umarł zdążył być komisarzem na Trybunał Skarbowy w Radomiu, podczaszym krakowskim i posłem na sejm.  

 

Ksiądz Adam Łętowski 

    Trzeci syn podkomorzego, Adam Łętowski, po skończeniu Akademii Krakowskiej pojechał do Rzymu, gdzie wyświęcił się na księdza. W Rzymie był rektorem polskiego kościoła św. Stanisława. Po powrocie został w 1764 roku kanonikiem krakowskim, otrzymał kanonię bobowską i probostwo w Niegowici. Na koniec został podkanclerzem biskupa Sołtyka. Zginął w 1778 roku, w wieku 38 lat, w wypadku drogowym, jadąc na ślub swojej ciotki Anny Kluszewskiej, kasztelanowej wojnickiej. W innej wersji biskup napisał, że „Postraszony w nocy od kobiet, co wybrały się do niego na strachy, dostał gorączki, z czego śmierć”. 

 

Podkomorzyc Franciszek Łętowski 

    Ostatnim, czwartym, synem podkomorzego i ojcem biskupa Ludwika był Franciszek Łętowski. Także studiował na Akademii Krakowskiej. Po studiach podróżował z poetą Trembeckim i szambelanem Gołuchowskim po Niemczech i Paryżu. „Po powrocie w paryskim stroju przedstawia się królowi w Warszawie. Ten pamiętny, że na elekcyi podkomorzy protestował, podkomorzyca niechętnie przyjął, ale nazajutrz przysłał doń szatnego na oględziny paryskiego stroju”.  

    Franciszek zdążył być posłem na sejm Rzeczpospolitej. W 1764 roku był elektorem Stanisława Augusta. Został odznaczony Orderem św. Stanisława. Sejmik krakowski wybrał go na posła w 1768 roku. To było już trzecie pokolenie Łętowskich, które posłowało. Po I rozbiorze Franciszek Łętowski był członkiem Stanów Galicyjskich we Lwowie. W 1767 roku został superintendentem prowincji krakowskiej, co przynosiło mu 18 000 złotych dochodu. Dzierżawił także od Wodzickich starostwo w Grybowie.  

    Biskup wytykał ojcu, że zwlekał z małżeństwem i przegapił w młodości świetną partię. „Memu ojcu żenić się było w sąsiedztwie z panną Anną Siemińską, hrabianką na Bieczu, gdyż pono do niego się miała, a na okolicę nie było kawalera zacniejszego, lecz ojciec bałamucił się, a pannę Annę złapało gołe książątko Stanisław Jabłonowski”.  

    Panna Anna była rzeczywiście dobrą partią, jej ojciec, Wilhelm, był starostą bieckim, po czym kupił Biecz od cesarza Austrii i w 1779 roku otrzymał tytuł hrabiowski. Natomiast jej mąż Stanisław Jabłonowski, syn Dymitra Hipolita, był rotmistrzem Brygady Kawalerii Narodowej Znaków Hussarskich pod Imieniem Województwa Bracławskiego. W 1775 roku sejm rozwiązał husarię w jej miejsce utworzył nowocześniejszą Kawalerię Narodową.


Teresa z Balickich Łętowska, dama na Bobowej



     Po latach Anna, już jako księżna Jabłonowska, wyswatała Franciszka Łętowskiego z Teresą Balicką z Tarnawatki (województwo lubelskie).  

    Jej syn Ludwik napisał: „Panna otrzymała bardzo staranne wychowanie w domu pani Zamojskiej, wojewodziny lubelskiej. Za młodych swych lat poznała w Warszawie wielki i świetny świat stolicy. Była urodziwą osobą, jak to w moim ręku portret Bacciarellego pokazuje”. Natomiast biograf biskupa hrabia Dębicki dorzucił: „Znać, że posagu nie przyniosła, bo o tem biskup nie wspomina”. Z tym majątkiem panny Teresy nie było aż tak źle, skoro po latach teściowa Franciszka, Balicka z domu Wolska, zapisała im w testamencie pałac Pod Gwiazdą na wprost Miodowej w Warszawie (wyburzony w 1888 roku, by zrobić miejsce dla istniejącego do dziś Pałacu Małachowskiego).


Dom Balickich, z którego wyszła Teresa, rzeczywiście nie należał do liczących się w kraju. Małżeństwo z synem podkomorzego dobrze rokowało. Wchodziła bowiem do rodu, który miał już ugruntowaną pozycję. Najstarszy brat męża ożenił się z hrabianką Lubieniecką, zasłużył się w konfederacji barskiej, inni bracia robili kariery wojskowe i kościelne. Mąż studiował na Akademii Krakowskiej, podróżował po świecie, odziedziczył po ojcu Bobową, która była w rękach Łętowskich od 1740 roku. Niestety, czas pokazał, że Franciszek nie okazał się dobrym zarządcą odziedziczonego majątku. W 1794 roku musiał sprzedać Bączal Antoniemu Wiktorowi. Na starość Teresa posmakowała biedy. 

    Nawet, jeśli Teresa nie wniosła do związku majątku, to wniosła młodość, urodę, stołeczną ogładę. Mówiła po francusku, była towarzyska. Wiele o niej mówi wycinanka zrobiona przez ex-oficera Wisselsheima „Wyjazd Teresy Łętowskiej na przechadzkę w Bobowej w dniu 26 czerwca 1793 r.”. Zarazem była wyniosła i egoistyczna, skoncentrowana na sobie zaniedbywała wychowanie dzieci. Syn nie zachował jej w dobrej pamięci.


    Ciekawe może być zestawienie dwóch młodych kobiet należących do tego samego pokolenia, które żyły w końcu XVIII wieku, czyli dwieście pięćdziesiąt lat przed nami. Wywodziły się z tej samej warstwy społecznej, z ziemiaństwa. Obie otrzymały dobre wychowanie. Obie dobrze wyszły za mąż. Obie prowadziły dom i utrzymywały aktywne kontakty towarzyskie. Obie miały dzieci. Jeśli jednak Katarzyna z Łętowskich Kuropatnicka była intelektualistką, która wyprzedziła swoje czasy, to Teresa z Balickich Łętowska była damą, godną swej oświeceniowej epoki. Katarzyna żyła pożytecznie i mądrze, z kolei Teresa z wielkopańskim gestem. Zapewne się spotykały, wielka szkoda, że nie możemy przysłuchać się ich rozmowie. Tak, to były najwybitniejsze kobiety dawnych czasów noszące po ojcu lub po mężu nazwisko Łętowska. 

    Po ślubie Teresa przeniosła się z Warszawy na prowincję, do leżącej nad rzeką Białą Bobowej, gdzie zajęła się domem, czyli„Wersalem nadbielskim”, jak z przesadą wówczas mówiono. Jak ów Wersal wyglądał?      

    Biskup wspominał: „Bobowa leży nad rzeką Białą, w pięknym położeniu. Jest to ta dolina, co począwszy od Tuchowa ciągnie się w górę poza Grybów, a środkiem jej wije się rzeka Biała po krzemienistym łożu z wsiami i dworami, bokiem gdzieniegdzie zameczkami, na tle widowni mającej Karpaty. Miasteczko jest drewniane, obsiadłe chrześcijanami i Żydami.  

    Bobowa ma zamek, czyli murowaniec stary, z pokojami na piętrze od wielkiej okazyi, z pokojami na dole do mieszkania. Dwie oficyny okalały dziedziniec, a czwartą zamykała grabowa ulica po stronie miasta. W domu było porządnie, ale bez zbytku. Kucharz brał 200 złotych, ale umiał pulpety i galarety robić. Konie były cztery dla pani i kareta danglowska od czasu ożenienia co 6 000 złotych kosztowała. Meblów wtedy co rok nie sprawiano i wina zagranicznego na stole nie stawiano, a jedli co Bóg dał: skopa, cielę, wołu, kurę, kaczkę, gęś.  

    Gość był często, pani była młoda i bawić się lubiła. Długi czas była muzyka nadworna po dziadku, grywano komedye, odbywano kuligi, a zwano też Bobową Wersalem nadbielskim. Najhuczniej bawiono się podczas powstania 1794 roku. Rys to charakterystyczny i powtarzający się później, że wypadkom politycznym, walce narodowej towarzyszyć zwykło w Polsce silniejsze zamiłowanie zabawy. W domu bąkano już po francusku przez matkę wojewodziankę. Domek szlachecki począł wyzierać za granicę, bo czemże-ż są języki, jeśli nie okienkami. 

    Nabożeństwa praktycznego nie było w domu. W niedzielę szło się do kościoła, a raz do roku w wielką sobotę do spowiedzi, wyrecytowawszy przed ciotunią cztery kartki katechizmu, podczas gdy ona placki piekła. 

    Siostra matki, panna Zuzanna, niemłoda i nieurodziwa grała na klawicymbale i robiła wiersze. Brat matki, Kajetan Balicki, straciwszy fortunę przesiadywał u nas. Drugi brat, Piotr, kawaler dystyngowany, malarz i artysta, bywalec po Włoszech, człowiek światowy, dojeżdżał tylko. Ciągłym gościem był niejaki Baranowski. Acz bezzębny, ale był to służalec damski, do starości na usługi płci niewieściej, bez celu żadnego do życia. Po sprzedaży Bobowej chciał się przenieść z nami do Gorenic, lecz dom i okolica nie nadały mu się, a powróciwszy do Bobowy, strzelił sobie w łeb”. 

  Dzieci miały w Bobowej niezwykłych nauczycieli. Pierwszym był francuski ksiądz Boe. Twierdził, że był lektorem austriackiego kanclerza Kaunitza. W rzeczywistości, „Niechluj, obżartuch, prze którym stawiano misę kartoflów do obiadu”. Po pracy u Łętowskich przeniósł się ponoć do Lwowa, gdzie założył zamtuz. „Podobny był przypadek u pani Miłkowskiej, z domu Łętowskiej. Miała ona Francuzkę do córki swojej Anusi. Ta przemieniając koszulę nie wiedziała, że dziecina była w pokoju i zobaczyła plamę na plecach, z czym poleciała do matki. Okazało się, że guwernantka była piętnowana. Oto są ludzie, co sprowadzają dla języka francuskiego w domy nasze”. 

    Kolejnym nauczycielem był niemiecki szlachcic, ex-oficer de Wisselsheim, który „uszedł z naszego domu dla ciotki naszej”.  

    Następny, Włoch Rosi, był ponoć guwerner syna ministra neapolitańskiego. „Ten ożenił się z pokojówką matki naszej dla czerwonych włosów, przy czym przysiągł krzywo na to, iż nie miał żony. Gdy odezwała się pierwsza z Florencji uszedł pieszkiem od nas i udał się do Rosji”. 

    Dobór awanturniczych nauczycieli dopełniał „gbur z Podoleńca, Słowak sprowadzony dla języka łacińskiego i niemieckiego, ale kupowaliśmy mu tytiuniu, aby nas nie uczył. 

    Ojciec chciał nas do szkół zagnać, ale matka sprzeciwiła się temu. Nie umieliśmy też nawet po polsku pisać, iż do wszystkiego musiałem się sam później dobić, nieraz płacąc wstydem przy tym”. 

 

*  *  *  *  *


    Franciszek (zm. w 1811 roku) i Teresa Łętowscy mieli czterech synów Józefa, Franciszka, Ludwika i Ignacego oraz córkę Antoninę.

 

Baronowa Antonina z Łętowskich du Puget-Puszet 

    Antonina Łętowska wyszła za barona Stanisława du Puget-Puszeta z Podgrodna, syna starosty zawichojskiego Franciszka Ksawerego. Jej teść był posłem na Sejm Czteroletni, ukończył szkołę rycerską założoną przez Stanisława Leszczyńskiego w Luneville, podobnie jak stryj Stanisław. Mąż Antoniny uzyskał wykształcenie w Rzymie, gdzie był ostatnim polskim konwiktorem w pijarskim Collegium Nazarenum. Ceniąc francuskiego guwernera ks. Delacroix, teść sprowadził syna do kraju, aby się u niego kształcił razem z synem Józefa Załuskiego, późniejszego generała.

 

Józef Łętowski, podprefekt olkuski 

    Najstarszy brat biskupa Józef, podprefekt olkuski i rotmistrz konfederacji krakowskiej 1813 roku. „Grać nie grał i fajki nie palił, iż nie cało mu przysłowia należało się: fajeczka, dzieweczka, karteczka, ale za to była buteleczka”. Służył w wojsku napoleońskim, „ale żył hulaszczo, stracił schedę na niego przypadającą, a burzliwe życie zakończył w skutek upadnięcia z konia w 1813 roku”.

 

Franciszek Łętowski, sędzia kryminalny  

    Kolejny brat biskupa Franciszek w wojnach napoleońskich był huzarem, po czym został sędzią Trybunału Kieleckiego. Ożenił się z Wiktorią Kmitówną, córką Ludwika i Salomei. Wiktora zmarła w Niegowoniczkach w roku 1840. Franciszek zostawił synów Stanisława i Floriana oraz córki Feliksę i Mariannę. Marianna urodziła się w Kielcach, a w chwili ślubu z Teobaldem Olszewskim liczyła 25 lat i mieszkała w Niegowoniczkach. Synowie Franciszka nie mieli męskich potomków, na nich wygasła linia rodu wywodząca się do podkomorzego Stanisława.


Biskup Ludwik Łętowski 

    O swoich narodzinach tak Ludwik Łętowski napisał: „Matka moja grała z ojcem w kałkuły [staropolskie domino], gdy poczuła bóle macierzyńskie i nie doszedłszy łóżka urodziła mnie”. Przyszły biskup imię dostał na pamiątkę Ludwika XVI za pomoc, jaką okazał Ameryce.

 

Kapitan Ignacy Łętowski 

    Najmłodszy brat biskupa Ignacy także służył w wojsku napoleońskim. Został kapitanem, w 1812 roku zdobywał Smoleńsk, ciężko ranny trafił do niewoli. Został odznaczony Złotym Krzyżem Orderu Wojskowego Księstwa Warszawskiego, jak nazywał się w tym czasie Krzyż Virtuti Militari. W Królestwie Polskim Ignacy służył krótko pod księciem Konstantym. Ożenił się z „niemłodą już osobą” Honoratą Bzowską. Zmarł w 1846 roku. 

 

*  *  *  *  *


Major Teofil Łętowski 

    Jak już napisałem, bratem stryjecznym Ludwika był Teofil Erazm Łętowski (syn Aleksandra i Marii Dunin-Wąsowicz). Teofil był właścicielem Lipinek, w powiecie Gorlice. Do czasu I rozbioru Polski Lipinki były własnością Wielopolskich. W 1776 roku rząd austriacki wystawił królewszczyzny na sprzedaż. Lipinki zakupił hrabia Eweryst Kuropatnicki, mąż Katarzyny z Łętowskich. Jak już pisałem pozostawili syna i córkę. Dzieci Kuropatnickich nie weszły w związki małżeńskie i zmarły bezpotomnie. Dlatego syn Ewerysta Kuropatnickiego, Józef, umierając oddał Lipinki wraz z dworem ciotecznemu bratu Teofilowi Łętowskiemu ożenionemu z Karoliną Zakliką. Karolina pochodziła z zasłużonego rodu. W późnym średniowieczu kilku przedstawicieli tego rodu było wojewodami, a Mikołaj był nawet kanclerzem koronnym. Na ojcu Karoliny, Andrzeju Zaklice-Czyżowskim, wygasła męska linia tego rodu. Teofil i Karolina mieli synów Bolesława (zmarł bezpotomnie) i Marcelego oraz córki Jadwigę, Lucynę, Felicję i Marię.


    Teofil Łętowski i Tadeusz Skrzyński, aby zatrzymać na Pogórzu Karpackim poetę Wincentego Pola, twórcę Wydziału Geograficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, ufundowali mu dom w Gliniku (powiat ropczycko-sędziszowski). Tutaj Pol napisał swoje wybitne dzieło „Rzut oka na północne stoki Karpat”. 

    Pol odwdzięczył się Łętowskiemu, chwaląc jego umiejętności taneczne. W tomie 7 „Obrazów z życia i natury” opisał staropolski taniec Stryjankę. Taniec ten składał się z Drabanta, który był poważnym marszem wojskowym (nazwa wzięła się od draba, czyli żołnierza piechoty), oraz ze Stryjanki, która była raźnym mazurkiem. Pol napisał: „Za naszych czasów odnowiono ten taniec, naprzód w Jasielskiem, gdzie rej w tym tańcu wodzić umiał najwyżej stary major Teofil Łętowski”. 

 

Hrabina Jadwiga z Łętowskich Straszewska, nafciarka


Po Teofilu Lipinki odziedziczyła jego córka Jadwiga Łętowska (urodzona w 1826 roku). Jadwiga wyszła za Franciszka Straszewskiego, właściciela Staromieścia – dzisiejszej dzielnicy Rzeszowa. Mąż zmarł wkrótce po ślubie. Z inicjatywy z Łętowskiej Straszewskiej postawiono w Lipinkach pierwsze szyby do wydobycia ropy naftowej. Budowała z sąsiadami podkarpacki Teksas. Najstarszy szyb na świecie został wykopany w 1852 roku we wsi Siary pod Gorlicami. W 1854 roku Łętowska Straszewska wybudowała pierwszą kopankę ropną ,,Anna”, a rafinerię postawiła w 1856 roku! Pierwszy szyb w USA został zbudowany dopiero dwa lata później, w 1858 roku.

    Spotkanie Jadwigi z ropą naftową było przypadkowe. Z relacji Antoniego Byszewskiego wynika, że w 1850 roku, na prawo od nieczynnej bramy dworskiej były poidła dla źrebiąt i klaczy zarodowych. Aby nie spędzać ich do pojenia w południe, Straszewska kazała wykopać studnię. Zdziwienie było duże, gdyż konie tej wody pić nie chciały. Okazało się, że do studni przedostała się ropa z płytko zalegającego złoża.  

    W tym czasie w dobrach hrabiny z Łętowskich Straszewskiej administratorem był Wacław Pieniążek, który już od dawna interesował się wyciekami ropy w tym rejonie. Zachęcił on swojego brata Ivo Pieniążka i zaczęto kopać szyb w pobliżu rzeki Libuszanka, gdzie pojawiły się znaczne wycieki ropne. Do prac zatrudniono chłopów dworskich. Ściany studni okładano drewnem, a miejsca, gdzie pojawiały się żyły wodne, wykładano sadłem i ubijano ziemią.


    Po kilku tygodniach mozolnej, niebezpiecznej pracy, ku wielkiej radości właścicielki, nadzorcy i robotników w kopance o głębokości 20 metrów pojawił się obfity przypływ ropy parafinowej, koloru czarnego. Ta pierwsza kopanka „Anna” dała początek kopalnictwu naftowemu w rejonie Lipinek i Libuszy. Od tej chwili drążono za pomocą łopaty i kilofa następne kopanki.  

    W 1867 roku zawarty został kontrakt pomiędzy Jadwigą Straszewską a Sewerynem Stawiarskim w sprawie „nieograniczonego wydobywania ropy naftowej na całym obszarze Lipinki – Rozdziele”. Sukcesorzy Straszewskiej, mieli obowiązek dostarczania do prac poszukiwawczych, wiertniczych i eksploatacji ropy – drewna, siły roboczej, zaprzęgów konnych i świadczenia innych usług. 

    Jadwiga z Łętowskich Straszewska, nie mając zbytu na surową ropę, wybudowała w latach 1856-1860 rafinerię nafty w Lipinkach. Przedsięwzięcie sfinansowali członkowie powstałych spółek naftowych: „Straszewska – Fibich” i „Stawiarski – Straszewska”. Rafineria, którą systematycznie modernizowano, jako pierwsza w Galicji podjęła się między innymi wyrobu parafiny, którą eksportowano do Anglii, Belgii, Holandii, Niemiec, Szwecji, i Francji. Dyrektorem rafinerii był Ivo Pieniążek, kierownikiem technicznym – dr Stefan Bartoszewicz, buchalterem – Wiktor Konopnicki. 

    Według dr Stefana Bartoszewicza, w Lipinkach otrzymywano ropę z głębokości 80 do 150 metrów, a pustych szybów prawie nie było. Produkcja wynosiła do 250 ton miesięcznie, wiercenie było ręczne i nigdy nie wiercono dwóch szybów jednocześnie. Nie było rurociągu z kopalni do rafinerii, a ropę przewożono końmi w dużych beczkach, w ten sposób dworskie konie i furmani mieli zajęcia, a dwór zarobek. Przy produkcji zatrudnionych było 106 robotników oraz 4 osoby dozorujące. Wydobywanie ropy odbywało się ręcznie za pomocą wiader, dopiero z początkiem XX wieku został zamontowany żuraw pompowy, napędzany maszyną parową i pewną ilość szybów zmechanizowano. 

    Złoża ropy w Lipinkach uległy wyczerpaniu w latach 70. XX wieku. Zanim to się stało, wykopano i wywiercono ponad 650 szybów, które łącznie dały ponad 500 tysięcy ton ropy. Matką sukcesu była dziedziczka, która jako dwudziestoczterolatka postanowiła skorzystać z szansy, jaką stwarzał rozpoczynający się na ziemiach polskich boom naftowy. 

    Hrabina Jadwiga Straszewska zmarła w 1903 roku. Pochowana została w podziemiach kaplicy cmentarnej. W lipineckiej świątyni znajduje się epitafium następującej treści: „Jadwiga z Łętowskich Straszewska, dziedziczka Lipinek, opiekunka włościan ur. 1826 r., zmarła w 1903 r. Cześć Jej pamięci! O modlitwę za duszę babki proszą – Jadwiga i Wincenty z Drozdowa Byszewscy”. 

Źródło: T. Pabis „Hr. Straszewska Jadwiga (1826-1903). Właścicielka kopalni i rafinerii nafty”, na stronie Regionalnej Fundacji Upowszechniania Historii Przemysłu Naftowego w Regionie Gorlicko-Bieckim.


Marceli Łętowski, powstaniec styczniowy  

Urodził się w 1818 roku, był synem Teofila Erazma i Karoliny Zakliki. Jego siostrą była Jadwiga Straszewska. Był właścicielem Glinika Mariampolskiego (dziś jest to dzielnica Gorlic). Ożenił się z Franciszką z Trzecieskich, która w posagu wniosła Gorajowice. Mieli córkę Annę, którą dożyła 1945 roku. W czasie powstania styczniowego organizował umundurowanie i broń. Zajmował się także szkoleniem ochotników. Dwór Łętowskich był punktem przerzutowym dla powstańców z Gorlic, które jeszcze na początku XX wieku należały do Łętowskich. Marceli zmarł w 1879 roku. Na nim wygasła męska linią Łętowskich wywodząca się od stolnika Aleksandra.